Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2023

Godzinę później ponownie przyleciała sprawdzić, czy młody nie ukrywa się w chacie. Na wszelki wypadek sprawdziła i podest, i budkę...
 

...i brzeg barierki, i na koniec daszek.
 

Po Czarcie nie było śladu (chociaż kilka piórek po czyszczeniu pozostało), więc o 10:28 poleciała pewnie na dalsze poszukiwania.
I chyba wreszcie krótko po 11 Wrotka i Czart się odnaleźli, bo jeśli podkręcimy maksymalnie głośność i wsłuchamy się w poniższy fragment, usłyszymy z oddali dalszy ciąg tych wydarzeń

 

Ciekawe rzeczy się dzieją, szkoda że poza wizją... 

O 13:46 Czart ponownie wylądował na dachu. Za minutę na barierce pojawiła się głośna Wrotka.
 


 Czart nie reagował - przeszedł się na brzeg dachu, znikł z pola widzenia, potem ponownie się wyłonił tuż nad oknem. Wrotka myślała, że chce wskoczyć do budki, i zaraz tam pośpieszyła.
 


Ale nie, Czart miał inny zamiar - po prostu odleciał w dal.
Wrotka zawiedziona (który to już raz dzisiaj?  ) zaraz wyszła na próg, patrzyła za nim. Potem jeszcze siedziała na barierce porządkując piórka (bo może z powodu nieporządnej fryzury nie chciał się spotkać, kto wie...)
 


Odleciała w tym samym kierunku co Czart o 14:25.

Wrotka za ponad godzinę znowu przybyła na podest (15:43).
Nie była hałaśliwa, więc spotkania raczej nie planowała. Usadowiła się na barierce, potem na progu.
 

 I teraz siedzi w budce  - pewnie szykuje się na nocowanie. 

Wrotka noc spędziła w gnieździe.
 

 

Nasza piękna rezydentka szykuje się do kolejnej nocy w domu, zobaczmy więc co działo się w tę wietrzną sobotę.
Wiemy już mniej więcej, o której Wrotka rozpoczęła nowy dzień. Poniżej bardzo krótka filmowa relacja, włącznie z momentem pozbycia się przez Wrotkę wypluwki, która dotąd leży na kamykach obok wejścia.


Skoro mogliśmy sokoła oglądać całą noc, przez większość dnia nas delikatnie zaniedbywały. Zaraz po południu wpadł Czart uspokoić nas, że daje sobie w tych warunkach radę. Chociaż utrzymanie pozycji przy podmuchach było nieco utrudnione (jak również próby przeczesania piórek na grzbiecie).


Sylwetka Czarta rozmyła się nam w promieniach słonecznych, ale widać było, jak przechodzi po kracie za budkę i zaraz stamtąd odlatuje.
 

Patrząc na Wrotkę , to odnoszę wrażenie że ona ma zamiar znieść jajko.

 

 

Oooo, matko Wrotka - mam tylko nadzieję iż to wypchane wole Ci nie zaszkodzi.
 

 

Całkiem prawdopodobne, że to Czart załatwił nam następną noc z Wrotką, bo to na jego nawoływania odpowiedziała lądowaniem na barierce o 16:33. Samczyk widocznie lubi gdy są oboje w domu, najlepiej on na dachu a Wrotka piętro niżej. Nie jestem pewna, czy Wrotka te preferencje podziela. Młody siedział na dachu pochłonięty toaletą, Wrotka w progu i w budce, nieustannie zachęcająca go do zeskoku na parter. Czart zeskoczył, ale raczej sporo poniżej jej poziomu.


Wrotka natomiast przyzwyczaja się już do noclegów przed kamerą. Zastanawiałam się, jak sokołom będą szły polowania w taką nieprzyjazną pogodę, ale spojrzałam na Wrotkę i już się niczego nie obawiam
 

Nocne myśli Wrotki:
"Nie martwcie się o sokoła, z przejedzeniem radzimy sobie doskonale. O tak" :


"Śpijcie spokojnie"
 

Takie zachowanie sokolnicy nazywają - układaniem wola  .