Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2023

Mimo opadów, mimo wilgoci, mimo ciemności, mimo ograniczonej widoczności, nasze sokoły się w końcu odnalazły. Krótko po 16 wpadły na małą dyskusję na metalowym patio. Jak na mój gust, więcej argumentów miała Wrotka.


 

7:18
Czart przyleciał na barierkę. Nie ogłaszał że jest, więc Wrotki zapewne nigdzie w pobliżu nie widział (widoczność nadal bardzo słaba).

Zaraz zasiadł na progu. Próbował trochę się zdrzemnąć,  ale jednak zabrał się za toaletę.
Najpierw przodem do środka budki,
 


potem tyłem,
 


potem znowu przodem 


O 9.00 nadal siedzi.

Czart siedział tak jeszcze ponad godzinę - to przysypiał, to kontynuował toaletę piór, to czyścił łapki wiercąc się przy tym na progu i zmieniając kierunek siedzenia 

 

Coś wreszcie chyba usłyszał, bo o 10.15 przeskoczył na barierkę i rozglądał się. Zaraz jednak wrócił na próg, a za chwilę o 10.16 na rogu poręczy pojawiła się Wrotka.

 

Czart przywitał ją entuzjastycznie - najpierw swoim charakterystycznym popiskiwaniem, potem przeciągłym zawodzeniem  .
Ledwo widoczna Wrotka pozostała na skraju barierki, natomiast Czart trwał na swoim miejscu na progu.
Kiedy o 10.21 Wrotka opuściła swoje miejsce i odleciała, Czart przeskoczył na barierkę i jeszcze przez dłuższy czas rozglądał się za nią. 

 

Ostatecznie o 10.36 i on opuścił podest, dając nura w dół.
 

 Film z powyższej wizyty. Co prawda niewiele  widać, ale można posłuchać śpiewu Czarta, bo naprawdę się chłopak postarał 

Posłuchać w pewnym stopniu można też dwóch pozostałych dzisiejszych wizyt. Obie odbyły się w przestrzeni przed-, wokół- i nadbudkowej, więc na filmach szału nie ma.
Najważniejsze że wiemy, że po 11:16, po wcześniejszym przelocie u dołu ekranu, na nieco ponad minutę na podeście przysiadła Wrotka.


Cztery godziny później znów ukazała się nasza bohaterka z gościnnym występem swego towarzysza. Czart przebiegł się po dachu i słuch po nim zaginął. Zaraz potem odleciała Wrotka.

7:58
Na niespełna dwie minuty w budce pojawił się Czart. Mokry po nocnych opadach śniegu. Postał chwilę na środku,  pootrząsał się, zerknął za siebie. I odleciał.
 

Dziś sokoły wolą aktywności w terenie albo na sąsiednich podestach. Dodam więc tylko informację o kilkunastominutowej wizycie Wrotki zaraz po godzinie dwunastej. Przesiadywała na barierce, najpierw przy wejściu, potem na jej skraju, skąd odleciała. W związku z bardzo słabą widocznością z kamery podestowej, Wrotka zrezygnowała dziś z występu, a ja rezygnuję ze zdjęć, wrzucam tylko moment odlotu.

Przemoczony sokół od godziny pióra suszy (chyba Wrotka).
 

 

Wrotka 3 godz. już siedzi w progu budki.
 

Kamerka zewnętrzna zmrożona.

Odlot Wrotki - po wielu godzinach wyskoczyła na podest, następnie wskoczyła na daszek i stamtąd odleciała, znikając we mgle.
 

 

 

Jeżeli trzeba się zastanawiać, czy sokół na wizji siedzi do nas tyłem czy przodem, to znaczy, że z kamerą zewnętrzną jest coś mocno nie tak.
Krótka wizyta, według mnie, Wrotki.