Kiedy dojeżdżaliśmy pod wrotkowski komin zerknęłam na podgląd - budka była pusta.
Zatrzymaliśmy się najpierw przy pięknie skoszonej łączce przy ul. Budowlanej. Pogoda była super, słońce nie raziło w oczy, tylko sokołów ani widu, ani słychu
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
. Przemierzyłam łączkę na całej długości i nic (no nie całkiem, bo gołębi mnóstwo). Przemieściliśmy się więc na parking przy ul. lnżynierskiej; tutaj też, cisza i spokój. Nawet pustułek brak. Przecież gdzieś muszą być! No i wreszcie jest
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
, ale pytanie kto
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
. Pierwsza myśl to Czart, ale pewności nie miałam. Teraz już nie tak łatwo je rozpoznać z takiej odległości, nawet przez lornetkę. Ktoś siedział sobie na poręczy powyżej drugiego balkonika po prawej od budki, niemal na jej wysokości. Drugiego sokoła nie widziałam.
W pewnym momencie usłyszałam charakterystyczne krzyki Czarta, który fruwał koło komina
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
. Za chwilę przysiadł na barierce drugiego balkonu i okazało się, że w bliskiej odległości od siebie siedzą sokoły dwa!
Zanim ustawiłam się do zdjęcia, Wrotka zniknęła; przyfrunęła na poręcz przy budce. Na podglądzie słychać było, że nawoływała kierując się po barierce w stronę wejścia, ale Czart za nią nie przyleciał.
Została więc na barierce i obserwowała okolicę.
Czart pozostał na balkoniku.
Z parkingu pożegnaliśmy Czarta, życząc mu miłego popołudnia
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
, natomiast Wrotce pomachałam na pożegnanie już w drodze powrotnej
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
. Do następnego spotkania!
Z zapisu wynika, że Wrotka pozostała na barierce do odlotu o godz. 12.52.