Ostatnim przystankiem był dziś NDM, zaczęło się radośnie ,kiedy z Mietkiem podjechałam pod komin zobaczyliśmy krążącego sokoła,zadowolona że jest Kropka ,bo podczas naszych ostatnich wizyt ,nie było jej widać.
I cała zadowolona ,że samiczka krąży przy kominie ,uśpiłam swoją czujność .Na lotach był cały czas jeden sokół ,więc nic nie wzbudziło mojego niepokoju.
Sokół najczęściej siadał po drugiej stronie komina ,po za naszym wzrokiem.
Mieliśmy też gości przy lunecie ,małżeństwo z dwójką dzieci ,którym pokazywaliśmy Kropkę siedzącą na sztycy anteny, ja pokazywałam Bielana ,bo akurat wylądował na podeście,ale co jakiś czas zerkałam na komin ,i nie widziałam kiedy zrobiłam zdjęcie pary

Samiczka ładnie pozowała ,oświetlona promieniami słońca.
Jakie było moje zdziwienie ,kiedy zobaczyłam sokoła z obrączkami ,niebieska i żółta

Pierwsza myśl że na kominie nastąpiła zmiana samic ,bo sokół z obrączkami jest dość duży jak na samca,i dopiero przy kolejnych fotkach zobaczyłam ich razem,ale numer ,jest para ,samiczka to nasza Kropka

ale skąd taki samiec i od razu kłębią się myśli ,bo kiedy przyjdzie pora na przywiezienie naszego Czarnuszka to jak go tam wypuścić,samiec który teraz tam jest zachowuje się jak by był tam zawsze

i co teraz,trzeba będzie znaleźć nową miejscówkę dla naszego Czarnuszka ,ale jedno jest pene ,teraz trzeba tam będzie jeździć ,może uda się odczytać obrączki ,ale co mnie jeszcze zdziwiło to to że Nowy jest bardzo podobny do Bielana ,a może to brat tyle niewiadomych

A ja się wcale nie cieszę że zastałam na kominie Nowego samca.