Wczoraj (29 maja) byłem na rozpoznanie miejsca w Konstancinie-Jeziorna.
To komin starej cegielni ale nie widać że był sokoły były
i sam komin nie jest jak na sokoły dobry.



Oraz drugi po wytworni papierów gdzie jest z galeriami
i antenami co sprzyja sokołom. Na górnej galerii leżały dwa truchła co świadczy o bytności sokoła i co potwierdza osoba będąca ornitologiem.
Sokoła nie widziałem żadnego, ale trzeba będzie tu zaglądać.

No i jest to komin z sokołami a jeszcze z gratisem bowiem że jest tam lęg.
Ale tylko jeden młody sokół.
Potwierdzony lęg przez Admina wieczorem w dniu obrączkowania sokołów w Warszawie.
Ale jest samiec z obrączkami polskimi a samica całkowicie dzika czyli bez obrączek, Tak więc jedziemy szukać młodego w dniach 15 oraz 16 maja w składzie Tiga, Jur, Paweł oraz Frugosław i PKIN. tak więc pierwszego dnia sokoły dopisały ale młodego nie widzieliśmy. a drugiego dnia pojechaliśmy nad ranem i wtedy młody pokazał się ale nie za dużo czasu i to musiało wystarczyć. Dalej kolejne obserwacje to już Tiga z Fugosławem.
Ja pojechałem w poniedziałek raniuteńko by może jeszcze zobaczyć młodzieńcza sokolego, ale nawet nie sądziłem że też wykona swój pierwszy lot i to jak wspaniale fruwał choć krótko bo ok. 3 minut i to musiało wystarczyć bo trzeba gdzieś wylądować a trafiło że lot skończył się na stalowym elemencie przy niższej galerii w połowie komina to ma swoje znaczenie dla bezpieczeństwa młodego.
Dalej rodzice bardzo dobrze go pilnują co musieli siedzieć trochę nad młodym i w końcu udaję się odczytać obrączkę niebieską u samca to jest 3 AD. Szybkie konsultacje z Adminem i jest pewne że Samczyk jest też młodym sokołem z Włocławka urodzonym w 2015r.
Fotki nie są super ale na dokument wystarczy.

Samica.


Samiec 3AD niebieska obrączka oraz żółta.


i najważniejszy Młody sokół tuż przed swoim pierwszym lotem.


Oraz młody po wylądowaniu na kominie.

Filmik z pierwszego lotu młodego sokoła
w dniu 19.06.2017r z gniazda na kominie starej wytworni papieru.

15/06 pierwszy raz pojechałam do Konstancina,zobaczyliśmy lecącą samiczkę ,młodego nie było widać ,samca też nigdzie nie widzieliśmy .
Zrobiliśmy kilometry po papierni,podchodząc z powrotem pod komin zobaczyliśmy samca siedzącego na kratownicy.
Po jakimś czasie obserwacji przez Lusię zobaczyliśmy obrączki.I od razu myśli ,żeby się tylko udało zobaczyć numer
Nie udało się samiec tak siedział że tylko było widać kolory,a gdzie tam numer zobaczyć
Gdyby choć usiadł na barierce, ale on nie miał zamiaru nam się przedstawić.
Po prawie pięciu godzinach obserwacji ,wracamy do Warszawy,może się uda następnym razem .