Pod komin po południu jechałam z nadzieją , że znowu zobaczę tam 2 sokoły, pierwszy raz od dawna. Po przyjeździe puściutko z każdej strony , to pomyślałam o kominie K1. Tam z jednej strony pusto i drugiej , żeby zobaczyć inną stronę trzeba już zrobić większy objazd. Dobrze , że zajrzałam w podgląd w telefonie . Na wizji randka z postu JS. Po powrocie pod K2 zastaję samicę na balustradzie a po jakimś czasie dostrzegam szybującego samca. Nie wiem co to było. Czy polowanie , czy popisy i prowokacja samicy , bo raz latał z niesamowitą prędkością , robiąc niespodziewane zwroty, by za chwilę sobie swobodnie szybować. W pewnym momencie podleciał do obserwującej go samicy , nastąpiła jakaś wymiana zdań i ....... nie wiem czy przekazał jej łup czy tylko sfrunęła do jakiegoś zapasu . Skiper gdzieś mi zniknął , ona się dosyć długo pożywiała. Zmarznięta wróciłam do auta i gapiąc się jeszcze trochę zobaczyłam je wlatujące do budki . Ta randka sprawiła , że spanikowany Skiper , mało nie zrobił demolki w środku i nie uszkodził kamery. Po spotkaniu , obserwująca latającego Skipera. Z samych lotów foty beznadzieja. Zupelny brak refleksu.
Długi , blisko godzinny posiłek. Trochę mi zakamuflowała . Trzeba się znowu uczyć nowej pary

Ich nawyków i zwyczajów.
I znowu randka , traumatyczna dla Skipera trochę , ale i nie na długo

jak już prysnął to przysiadł na kracie , żeby zaraz wynieść się na druga stronę komina . Też nie na długo