Sokół wędrowny - ENGIE EC Słupsk 2023

Maluch był już chyba głodny bo płakał, Zjawa słysząc Skipera lądującego na daszku wskoczyła za nim,
po chwili pojawił się Skiper przyglądając się swojemu dzieciakowi, w końcu sobie poszedł, a pisklę zajęło się obróbką główki ofiary.

 

 

 

Tuż przed chwilą przyleciał Zjawa. Chwilę posiedziała na podeście, weszła do budki, przywitała się z jedynakiem i podeszła do kamerki wewnętrznej. Groźnie patrzyła się w obiektyw, już myślałem, że zaatakuje. Jednak nie, odeszła. Po kilku chwilkach jednak wróciła i zaatakowała. A co będzieta tu mi  zaglądać do alkowy.

Mama tak karmiła maluszka aż miał dosyć i uciekł od karmienia,
Zjawa dała spokój z zachęcaniem i z resztą posiłku odleciała.

 

 

 

A ja bym pisała i pisała... O małym jaki bystrzak , jak to dzisiaj nie dojadał przy wielu wylotach i przylotach Zjawy na pusto,  ale radził sobie ja stary sokół przy jedzeniu głowy kosa dostarczonego przez Skipera. Jak mu się zaczęła główka dyndać to szybko załapał po co ma łapy i szpony. A to naprawdę jeszcze maluch. A to śpi jak stary, z głową pod skrzydłem, które mu jeszcze dobrze nie wyrosło. Nabiera maniery Skipera, podczas obserwacji czegoś. Skiper opuszcza głowę i kręci nią prawie jak sowa. Widziałam u małego to samo. Filmik posklejam później.  
Krzyś zapodał filmik jak Zjawa rzuca się na kamerę. Ona, taka wyważona i roztropna?....  No cóż ganiała wcześniej bielika . Od rana już była niespokojna. A Michał znajomy obserwator i ptasiarz, którego wielu z nas zna wirtualnie ze strony  Identyfikacja ptaków i który był świadkiem zdarzenia skomentował to między innymi tak- ,, biedny bielik, sobie chciał poszybować , a tu dwa wściekłe pinczery,,  Bo Skiper też latał tylko trzymał się dalej. Podsumowanie Michała na tę akcję-,, Pogoniła go, dała kopa w d...ę i tyle,, To tylko cytat   
Później powrót do gniazda i chyba nerwy jeszcze Zjawie nie puściły do końca jak zobaczyła swoje odbicie w kamerze. Stąd ten atak na kamerę złapany przez Krzysia. A Zjawa zawsze taka stonowana i wyważona.  Albo cicha woda brzegi rwie.
Niestety to nie koniec , ale o tym może napisze nasz nowy FF,  którego osobiście zna parę osób ze spotkania w Słupsku 2 lata temu.
Najpierw mały z rana, który chce być już dorosły

Zjawa vs bielik. 


 

Wydarzenia poprzedzające pierwszy wieczorny tucz, opisany przez JS


I oba tucze w jednym filmiku. Zjawa chyba uznała, że zajęta walką o rewir zaniedbała kulinarnie malucha, stąd dodatkowe późne karmienie. 
Do obejrzenia dla chętnych

Witam w waszym gronie. To mój 1-szy wpis. Może nie będą śmieszne. Pojawiłem się jak ZJAWA. Kilka spotkań pod kominem już zaliczyłem a wpisową wiedzę dzięki Iwonce ! Dzisiejsza obserwacja była nieco wyjątkowa, bo gdy Zjawa organizowała kolację dla swego malucha (aż się pióra z dachu sypały), to Skiper poderwał się wreszcie z komina i rozpoczął gonitwę za intruzem - sokołem, który dwukrotnie go sprowokował do niesamowitych akrobacji wokół komina. Przyglądaliśmy się temu z Iwoną i aż nam dech zaparło - trzy sokoły wokół jednego komina (+ jeden się pierzy i wreszcie wyskoczy) to może o jednego za dużo na tym niebie ? Zobaczymy co czas pokaże. Niby z tej samej rodziny, jednak rewir to bezwzględność a granice w powietrzu są mało widoczne. Pozd  MaSz DrJazz

Skiper odwracający się od malucha.

  

 

 

Ech, ten tata Skiper, przyleciał niby do opieki nad pisklęciem, dzieciaka (najedzonego widać) obudził skubiąc w ogonek,
a kiedy maluch się odwrócił w stronę taty to pokazał mu ogon, w końcu tak się opiekuje Skiper maleństwem, że przysypia w budce

 

 

 

"Cały" Skiper - śpi na jedno oko a drugim czuwa

 

 

 

Kolacja u Zjawy

 

 

No proszę - tata karmi malucha