O 3:43 przyleciał na róg barierki Czajnik, podćwierkiwał, patrzył, czy Ziuta nie nadlatuje. Przeszedł się pod okno, wrócił na róg. Czekając czesał pióra.
 

O 4:09 znowu przeszedł pod okno, wskoczył do środka i dalej czekał.
Za dwie minuty zjawiła się partnerka i wreszcie spotkanie mogło się odbyć. 
Tym razem rozmowy nie było, tylko gadanie Ziuty, ponieważ Czajnik znowu zajmował się połykaniem kamyków. Wyjadał je nawet spod dzioba Ziuty. Trochę poskakał po budce i w końcu po około trzech minutach poleciał.
Samica niedługo po spotkaniu wyszła na róg, siedziała tam jakiś czas, odleciała o 4:18. Widać na filmie, jak niedługo przed odlotem się wstrząsa.

O 3:49 Czajnik się stawił na spotkanie. Zaraz zjawiła się Ziuta, tylko tym razem ulokowała się na dachu. I tak z daleka powymieniali uwagi: on na dole, ona na górze. Ona poleciała po około minucie, on został na trochę w budce podumać. film
 

O 5:06 znowu przybył, bo jednak trzeba w oczy sobie spojrzeć. Ziuta też tak uważała -  zaraz się objawiła, wskoczyła do budki
 

i przez ponad 2 minuty konwersowali. Czajnik poleciał o 5:08, Ziuta siedziała jeszcze na rogu, wstrząsnęła się. Odleciała w dół o 5:47
 

Sokoły załatwiły już swoje poranne odprawy, a niedługo potem było widać przelot takiej trójcy:
film

O 17:40 Czajnik przyleciał na poręcz, krótko poćwierkał i zaraz rozpoczął urzędowanie w budce.
 

Znowu poskrobał występ przy oknie
 

O 19:05 ulokował się na progu
 

Długo zajmował się toaletą. Odleciał o 20:39

Dziś z samego rana sokoły się mijały.
Najpierw o 3:54 przyleciał Czajnik i czekał w budce.
 

Potem o 4:30, w pół minuty po jego odlocie zjawiła się pod oknem Ziuta. Za jakiś czas z ciokaniem zeszła na kratę i zaraz do budki.
Trochę posiedziała, o 4:47 odleciała, unosząc w dziobie piórko.
 

Minęło pół minuty i do budki zawitał Czajnik. Słyszał z zewnątrz przeciągłe nawoływania i odpowiadał na nie. Potem siedział na progu, pozbył się wypluwki i czyścił pióra. O 5:27 odleciał na dwie minuty. W czasie kiedy go nie było, słychać było sokole głosy, a kiedy po dwóch minutach wrócił, kontynuował rozmowę (pewnie z Ziutą) przez jakiś czas.
Zaraz wrócił do przerwanej toalety i robił to bardzo sumiennie, od czasu do czasu patrząc co się dzieje.
   

Potem zaczął sprzątać w budce - wygarniał kamyki spod ścian, skubał je po kątach, wracając co chwila do coraz wyraźniej rysującego się dołka na środku.
Jeszcze po sprzątaniu przez parę minut sam się na progu doprowadzał do porządku. Przysnął na chwilę po tych aktywnościach.
 
 
Zaraz jednak wrócił do środka, bo już wiedział, że zbliża się Ziuta.
I o 7:10 nareszcie się spotkali w budce. Rozmawiali i dzióbkowali krótko, około pół minuty
 

Czajnik poleciał, Ziuta została i to ona teraz wzięła się za sprzątanie: poskubała ścianę,
 

nagarniała kamyczki na wał wokół dołka. Występ przy oknie też skrobała.
O 7:21 wyszła na róg barierki i stąd obserwowała okolicę. Słychać było czasem jak przeciągle nawołuje.
O 7:39 rozpostarła skrzydła i ogon, łapała wiatr przez chwilę i poleciała.