Podobnie jak wczoraj po południu przy gnieździe urzęduje Czajnik. 
Przyleciał o 14:03 na próg, popiskiwał i oglądał się za siebie.
 

Przez jakiś czas był w budce, spacerował, robił dołki, wyglądał.
 

O 14:25 wyszedł na próg i tak siedzi do teraz. Wychudł, wynędzniał, przygarbił się, ale siedzi 😉
 

***

Przed dziewiętnastą zrobił  pięciominutowy obchód wnętrza budki i znowu usadowił się na progu. O 19:48 przebiegł na róg barierki i po chwili skrył się za budką. Za kilka minut wrócił na róg, poskubał pióra i wreszcie o 20:01, po sześciu godzinach dyżuru odleciał.
Widać było jeszcze przeloty - musiał się chłopak trochę rozruszać.

Dzisiaj sokoły było widać tylko rano.
3:29 - 3:33 popiskujący Czajnik przyleciał na poręcz, przedreptał na róg i stąd odleciał film

O 3:49 ponownie się zjawił i zaprosił do budki Ziutę.
 

 Krótko porozmawiali, on odleciał, Ziuta została trochę pokontemplować, poleciała o 3:57.

O 4:50 Ziuta wylądowała na dachu, sfrunęła na róg i znowu na dach. Poleciała po dwóch minutach. film
 


Potem była jeszcze dwa razy w budce: 5:00 - 5:06 i 5:25 - 5:27. 

Zaraz po odlocie Ziuty do budki zawitał Czajnik: pokrzątał się, wyszedł na róg, odleciał o 5:36.
 


I tyle ich dzisiejszych aktywności. Przed południem nie wiem czy jeszcze jakieś się nie pojawiło, ale po południu i do wieczora na pewno już nie.

Dziś Czajnik przyleciał o 3:47, poczekał na Ziutę i o 3:49 było ich krótkie przywitanie w budce.

 

Samica jeszcze przez kilka chwil coś dogadywała patrząc przez okno, pewnie widziała loty partnera.
Zadołkowała, przeczesała żabot, posiedziała
 

Odleciała o 3:57.

Po godzinie ktoś jeszcze blisko się kręcił (wyglądał na Czajnika), ale do budki nie zawitał.

 

O 12:19 przyleciała Ziuta. Pokręciła się, intensywnie wygarniała kamyczki spod ścian. A potem zaległa pod oknem.
Leżała  długo, czasem jakiś hałas powodował tylko, że czujnie podnosiła głowę, ale zaraz znowu zapadała w letarg.
Wreszcie zebrała się w sobie i "wysiadywanie" o 16:34 zakończyła. film

O 17:57 przybył na róg barierki Czajnik. Po chwili pod oknem wylądowała Ziuta, a wtedy samczyk hyc! za budkę. Ona wskoczyła do środka, wołała i wołała, ale on pozostawał niewzruszony i nawet dzioba nie wychylił. Ona pokręciła się jeszcze, podumała
 

i  o 18:14  poleciała.
A Czajnik wyłonił się zza budki dopiero o 19:11. Wskoczył na próg, potem do środka. Odleciał o 19:23, a za minutę już był z powrotem. Głośno i intensywnie zapraszał. Ale choć widać było w dole przelot - Ziuta nie przyleciała. Wobec tego samczyk wyszedł z budki, patrzył tam gdzie znikł sokół.    film   
 Posiedział jeszcze na rogu, poskubał pióra i o 19:36 odleciał.

O 20:29 na rogu barierki wylądowała Ziuta. Zaraz wskoczyła na dach,
 

usadowiła się na krawędzi i tak przesiedziała do 21:48.

Dzisiaj dzień zaczęty trochę później - spotkaniem około 4:27-29 (czas trochę nieprecyzyjny, bo akurat wtedy nie było zapisu i też zdarzają się przerwy między zapisami).
Czajnik przyleciał pod okno, wskoczył do środka, zaraz za nim Ziuta. Spotkanie trwało około dwóch minut.
 

Czajnik już dał dzióbka, pewnie na pożegnanie, bo zaraz przemieścił się pod okno, czyli zaraz miał być wyskok. Ale jeszcze się zatrzymał i chwilę tak pogadali.
Na następnym zapisie już Ziuta jest sama. Trwało to kilka minut, odleciała o 4:36.

O 7:07 Czajnik wpadł na niecałą minutę pod okno, a w tle było słychać ciokanie. film

O 8:22 Ziuta zjawiła się na poręczy. Nie odzywała się - więc przybyła nie na rozmówki i spotkania, tylko działać w budce. I tak właśnie jest - dołkuje, podskubuje żabot, szpony i inne okolice ciała, przerzuca kamyczki. Położyła się na krótko. Ale wszystko jeszcze przed nią, jak na razie opuszczać budki chyba nie zamierza 🙂
 
 

Jak zamierzała, tak zrobiła  - urzędowała długo, bo ponad 4 godziny. Dość długo "wysiadywała", ale też sprzątała - szła wzdłuż ścian jak odkurzacz i wygarniała kamyczki. Przerzucała śmieci, siedziała pod oknem i robiła toaletę. O 12:39 zeskoczyła na poręcz, poleciała na chwilę, wróciła na próg z ciokaniem (pewnie sprawdzała, co Czajnik porabia).
 

O 12:43 w końcu odleciała na dobre.