Pod wieczór wpadła Ziuta na kilka minut.
Przyleciała na poręcz o 18:54. Ciokała i ciokała. Zeszła na kratę pod okno i nadal dziób jej się nie zamykał.
   

 Przeskoczyła znowu na poręcz, porozglądała się.
 

Odleciała o 19:00.

Dzisiaj pobudka była później, bo pochmurnie i deszczowo.
Czajnik przyleciał o 5:46 na koniec barierki. 
Po kilku minutach przeszedł powoli po poręczy, patrząc ostrożnie czy ktoś się nie czai w budce
 

 Zaraz usiadł na progu, potem do środka. Skubnął kamyczka, pokręcił się w dołku, podumał. Dużo mlaskał i mełł językiem w dziobie.
 

Ulokował się na progu i tutaj doczekał do przybycia Ziuty o 6:18.
Krótko w środku pogadali i podzióbkowali.
film  
 

Po odlocie Czajnika Ziuta  została w budce czesać mokre pióra i czyścić szpony. 
O 6:31 wyszła na róg, kontemplowała i podsypiała w deszczu. Odleciała w dół o 6:48

O 14:39 szybko wpadli oboje na krótkie spotkanie. Na randkę nie wyglądało - co prawda bez dużego alarmu, ale jednak - jakby sobie coś emocjonującego relacjonowali. film
 

Czajnik zaraz umknął, a Ziuta jeszcze dość długo z budki i z progu obserwowała co się dzieje.
 

Potem przedreptała na róg i stąd o 14:46 odleciała, wypatrzywszy coś interesującego.

Ziuta jak startujący samolot 🙂   

15:58 - 16:07 ponownie Ziuta
przyleciała z ciokaniem pod okno, patrzyła do góry, śledziła przeloty. Potem zajęła sie toaletą.

Przed dwudziestą na poręczy wylądowała pustułka. To pewnie młode urządzają sobie gonitwy, bo inna mignęła tuż za nią. 
Można było usłyszeć jak głośno perorowała