6:50 - 7:07 pobyt Czajnika
przyleciał pod okno, wołał. Trochę tam posiedział
 

Potem w środku leniwie się krzątał i dumał.
 

Odleciał dość pośpiesznie.

O 5:28 przyleciał na koniec barierki Czajnik. Poczekał chwilę i zaraz zrobił parę kroków do okna, pewnie widząc Ziutę i mając nadzieję na spotkanie.
Ona owszem przybyła, ale.. Wyglądało jakby wystartowała z dziobem do niego - odwinął się więc i uciekł. Pewnie nic złego nie chciała, może tylko mu dzióbka dać, ale okazała się gwałtowna i niedelikatna. Wolał się ewakuować, bo on drobny samczyk, a ona... 😉
Ziuta została na kracie, pokomentowała.

 

Potem przeskoczyła na róg, obserwowała okolicę.
 


Odleciała o 5:54.

O 6:06 przylecieli oboje na dwa końce barierki. Ziuta wskoczyła do środka, Czajnik przebiegł po śliskiej od deszczu poręczy, wskoczył na próg, przywitał się i zaraz umknął.
 

 Ziuta po paru chwilach wyszła pod okno, popatrzyła w górę i wróciła do środka.
 
 

Niedługo potem ponownie wyszła na zewnątrz  film  

Dość długo stała na rogu popatrując w rożne strony. Odleciała o 6:27.
skrót całej wizyty z kamery1
 

W Lublinie pada, a sokoły - jak wiadomo - lubią deszcz.
Czajnik postanowił się wykąpać - widać go na huśtawce pod podestem film

Kiedy sokołów nie ma: