15:31 - 17:42 długi dyżur Czajnika
przyleciał na koniec barierki (ozdobionej jesiennie - babim latem), w dole było widać dwa przeloty (pewnie Ziuty). Powoli, z przystankami przemieścił się w kierunku okna, wskoczył do środka o 15:43  film
Podczas swojego pobytu dość dużo czasu spędził w budce - trochę kopał pod ścianą, dołkował, siedział i wyglądał.
Na progu czasem przysypiał, ale głównie obserwował i  przeprowadzał gruntowną toaletę piór i szponów. 
Kiedy właśnie drapał się w głowę, coś stuknęło. Chciał sprawdzić co to, wyskoczył na poręcz, patrzył do góry, trochę się odzywał.
 

Chyba nic niepokojącego nie dostrzegł (ani ciekawego), wrócił jeszcze na krótko do środka.
 

Zaraz wyszedł na róg i odleciał łukiem za komin. film

18:52 - 18:54
Ziuta zjawiła się na chwilę pod oknem. Trochę się odzywała, spoglądała tu i tam.
 

Dziś rano widziałam tylko Czajnika.
Przywiał go wiatr o 5:48 i również wiatr porwał po dziewięciu minutach.
Samczyk w budce raczył się kamyczkami.

Dzisiaj najpierw była przymiarka do spotkania - Ziuta nawet odsunęła się od okna, żeby Czajnik mógł być pierwszy,  ale cóż, nie skorzystał i nawet do budki się nie zbliżył.

  

A następnie odbyło się spotkanie właściwe. Tym razem Ziuta nie zastanawiała się nad pierwszeństwem - wskoczyła do budki i już. Tak widocznie należało zrobić - Czajnikowi to nie przeszkadzało i z zaproszenia Ziuty skorzystał


 

6:17 - 6:24 wizyta Ziuty
kiedy przyleciała, widać było w dole przelot - na pewno Czajnika
 

Po południu Ziuta pojawiła się na krótko przy budce. Przyleciała na pewno przed 15:45, kiedy to zastałam ją głośno ciokającą na podeście. Przeniosła się potem na poręcz, skąd obserwowała kogoś, niewidocznego dla nas. 
 

Po około czterech minutach zerwała się i poleciała, ale zaraz wylądowała na daszku.
 

Długo nie zabawiła, odleciała po chwili o 15:50.