Podróże młodej sokolicy Petry z nadajnikiem satelitarnym

Administrator

Człowiek od dawna zastanawiał się,  dokąd lecą ptaki, gdy odlatują na zimę, czy skąd przyleciały te, które pojawiają się u nas tylko zimą. Pomocne okazały się obrączki ornitologiczne. Pierwsze z nich zaczął stosować Duńczyk Hans Christian Cornelius Mortensen (1856–1921) z Viborga w 1898 r. Dzięki nim można było określić trasy wędrówek, ale tylko w ograniczonym zakresie. Aby odczytać obrączkę, trzeba było złapać ptaka lub znaleźć go martwego. Tylko z niewielkiej ilości zaobrączkowanych ptaków docierają wiadomości powrotne. Dowiadujemy się w tedy o miejscu startu i końca jego wędrówki, nic nie wiemy na temat drogi, którą przebył w międzyczasie. Problem ten w pewnym stopniu rozwiązały obrączki obserwacyjne czy inne znakowania wizualne. Posiadają one odpowiedni kolor lub ich kombinację  i duże litery i cyfry, jeśli wielkość obrączki na to pozwala. Dzięki temu można odczytać taki znacznik z pewnej odległości, nie chwytając ptaka. Umożliwiało to wyznaczanie po kilka punktów z wędrówek poszczególnych osobników. Metoda ta jednak wymagała ogromnego zaangażowania bardzo dużej ilości obserwatorów. 

Po ponad stu latach i zaobrączkowaniu milionów ptaków, udało się bardzo dużo dowiedzieć o migracjach wielu gatunków ptaków, zachowaniach w miejscach lęgowych czy długości życia poszczególnych gatunków. Przez lata człowiek poszukiwał jednak metod, które pozwoliłyby na zbieranie dokładniejszych danych. Z pomocą przyszła nowoczesna technologia. Jedną z nich jest stosowanie loggerów czyli nadajników satelitarnych. Są to małe urządzenie instalowane na ciele ptaków np. jako plecaki, na nogę czy na szyję, w zależności od gatunku ptaka i jego wielkości.  Logger, co zaprogramowany wcześniej okres, ustala swoją pozycję na podstawie satelitów GPS, zapisuje w swojej pamięci i wysyła do odbiorcy, jeśli to tylko możliwe. Wielkość takiego nadajnika jest podyktowana, poza możliwościami technologicznymi, wielkością poszczególnych gatunków ptaków, na jakich są one stosowane. Nadajnik nie może być zbyt duży, aby nie stwarzał zbyt wielkiego obciążenia dla ptaka. To ogranicza wielkość zamontowanej baterii. Wielkość baterii znowu warunkuje intensywność i dokładność zbieranych danych oraz możliwość ich wysyłania. Aby wydłużyć żywotność nadajników, zaczęto w nich stosować panele słoneczne, które na bieżąco doładowują zainstalowaną w nich baterię. I taki właśnie nadajnik, z dodatkowym zasilaniem słonecznym, wyposażonym w moduł SMS wysyłającym na serwer dane został założony wiosną zeszłego roku jednemu z młodych sokołów wędrownych w gnieździe na kominie PKN ORLEN. Otrzymała go  samiczka o imieniu Petra, jedna z trzech młodych sokołów wychowanych w  2021 roku w płockim gnieździe. 

Petra, początkowo po opuszczeniu gniazda trzymała się raczej terenu zakładu ORLENU, aby po niespełna miesiącu  dopiero rozpocząć dalsze wypady. Pod koniec lipca samiczka wypuściła się w okolice Grudziądza, ale zaraz wróciła do gniazda. Sierpień był dla Petry już czasem poznawania dalszej okolicy. Bywała w Warszawie, Łodzi, Świeciu, Koninie Inowrocławiu czy prawie pod Poznaniem, wracając jednak wciąż do swojego gniazda. We wrześniu przeniosła się na pola w okolicach Inowrocławia, skąd robiła nieliczne wypady pod Kalisz, Toruń, Gniezno czy Poznań. Pierwszego października zdecydowała się ruszyć na Zachód. Przez Poznań, Świebodzin dotarła 7 października do Gubina, gdzie przekroczyła granicę i zatrzymała się w okolicach Drezna. Tam zdecydowała się przezimować. Niestety ze względu na znacząco skracający się dzień i coraz chłodniejsze dni, nadajnik coraz rzadziej przesyłał dane, by z początkiem grudnia całkowicie zamilknąć. Widzieliśmy, że nie otrzymujemy danych ze względu na niski stan baterii i brak ładowania. Mimo to z dużą niecierpliwością oczekiwaliśmy, że przy jakimś bardziej słonecznym dniu nadajnik da znać i potwierdzi, że z Petrą wszystko jest w porządku. Pierwszy rok życia dla młodych sokołów jest najbardziej niebezpieczny, pierwsza zima, szczególnie na obcym terenie również nie jest najłatwiejsza. Niestety przez parę miesięcy mogliśmy jedynie mieć nadzieję, że jednak jakoś sobie radzi. Wraz z wydłużającym się dnem liczyliśmy, że nadajnik się w końcu trochę podładuje i  okaże się, że Petra żyje. Musieliśmy na to czekać aż do połowy lutego, kiedy to nadajnik zameldował się pod Poznaniem. Petra wtedy ostro parła na Wschód. Wyhamowała dopiero pod koniec lutego na Białorusi. Zawróciła jednak szybko, by przez Warszawę i Łódź zatrzymać się w okolicach Sieradza. Marzec okazał się bardzo intensywnym miesiącem dla młodej samicy. Usilnie chyba próbowała znaleźć swoje miejsce na ziemi odwiedzając wiele zajętych już przez inne sokoły gniazd, np. w Warszawie, Włocławku, Bełchatowie, i ponownie w Warszawie, czy wolnych miejscówek na kominach jeszcze nie zajętych przez sokoły. Pod koniec marca zapędziła się aż do Kaliningradu, stamtąd w trzy dni doleciała prawie do Puław. Tam zawróciła i przez Warszawę dotarła znowu w okolice Bełchatowa, gdzie od kilku lat również gniazdują sokoły. Długo tam nie zabawiła i wróciła w okolice stolicy. Dokąd dalej będzie latać, to się dopiero okaże. 

Sokoły wędrowne w naszej strefie klimatycznej są osiadłe. Przez cały rok przebywają w okolicach swojego rewiru lęgowego. Jedynie młode osobniki w pierwszym roku życia migrują, szukając swojego miejsca na ziemi, czego przykładem jest Petra. Samice pokonują większe odległości, zakładając swoje gniazda czasami kilkaset kilometrów do miejsca swojego urodzenia. Rekordzistką u na była samica, która gniazdowała kiedyś na kominie MPECu we Włocławku. Wykluła się w Holandii, 1000 km w linii prostej. Samce trzymają się bliżej i zajmują gniazda zazwyczaj kilkadziesiąt kilometrów od miejsca wyklucia. Oczywiście zdarzają się wyjątki i bywa odwrotnie, ale to już zdarza się zdecydowanie rzadziej. Gdzie osiądzie na stałe Petra? Liczymy, że niedługo się okaże i może już w przyszłym roku gdzieś dochowa się własnych młodych. 

W tym roku ponownie planujemy założyć logger jednemu z młodych sokołów z gniazda na terenie ORLENU http://peregrinus.pl/pl/plock.

Działania te realizowane są dzięki PKN ORLEN, który jest Partnerem wspierania odbudowy populacji sokoła wędrownego w Polsce.

Petra podczas obrączkowania i zakładania nadajnika satelitarnego.

Podróże Petry po opuszczeniu gniazda i podczas zimowania w Niemczech.

Petra po powrocie z zimowiska.