05 marzec
Po godz. 16ej zza chmur zaczęło wychodzić słoneczko, więc szybki wypad chociaż pod najbliższy komin.
Gdy tylko wyszedłem z samochodu i spojrzałem na koronę komina, sokolica już była w powietrzu.
Zdążyłem złapać już tylko jej odlot w kierunku wiadomym, jak zawsze na oddalony o kilometr mały blaszany kominek.
To ja za nią. Zajechałem pod blaszaka i w miejscach gdzie zawsze się ukrywała jej brak.
Obszedłem komin o 270 st. bo tylko tyle jest możliwe, a sokolicy nigdzie nie widać.
Wracam do samochodu, wpatrując się w niebo czy gdzieś nie krąży w pobliżu i niespodzianka.
Była na kominie ale w zupełnie innym miejscu, na samym szczycie. Jest tam gęsta kratownica platformy i gdzieś tam, niewykluczone że nawet z tyłu komina sobie siedziała. A zobaczyłem ją dopiero w momencie gdy zerwała się do lotu. Poszła niskim lotem, tuż nad budynkiem obok komina ale w kierunku wiadomym. Wprost na komin elanowski. To ja za nią.
Tym razem zaparkowałem samochód dużo dalej od komina elanowskiego, a jest tam możliwość zaparkować prawie u jego stóp.
Gdy zbliżyłem się na odległość 50 metrów sokolica wystartowała do lotu. Ale chyba tym razem już znudziło się jej uciekać. Pokrążyła wokół komina i usiadła dosłownie na minutę. Jak zawsze na najwyższej galerii od strony zachodzącego słońca. Ale słoneczka już nie było widać, ponownie nadeszły chmury.
Jak wspomniałem usiadła na chwilę i ponownie ruszyła w powietrze. Zrobiła z trzy kółka wokół komina i siadła tym razem gdzieś z tyłu.
Obszedłem komin od strony gdzie wylądowała i niestety nie mogłem jej w żaden sposób namierzyć.
Nastrzelałem kilka fotek od tamtej strony i sokolicy brak. Albo się dobrze zakamuflowała albo lotem koszącym poleciała w dół a komin zasłonił jej ucieczkę.
Wstawię jedno ze zdjęć, takie obejmujące cały komin w górnej części gdzie teoretycznie wylądowała. Może ktoś z FF ją tam wypatrzy, bo ja jej nie widzę
Ten obrazek jest ukryty dla gości.
Proszę zalogować się lub zarejestrować, aby go zobaczyć.